sobota, 16 marca 2013

Szósty dzień roboczy

Co to był za dzień!

Najpierw wyjazd na festiwal fotografii do Rybnika, później mecz i zwycięstwo Zorzy (relacja niebawem:). Warsztaty fotograficzne, w których miałem okazję wziąć udział były miłym urozmaiceniem i dzięki nim upewniłem się w przekonaniu, że "strobing" to coś co mnie interesuje i czym będę chciał się zająć:)
W warsztatach (przypuszczalnie) wzięło udział więcej uczestników niż organizatorzy przewidzieli i... to niestety było odczuwalne. Tłok, pobieżne informacje, wypowiadane przez prowadzących z szybkością karabinu maszynowego, okazja raptem do zrobienia 2-3 ujęć bez możliwości szerszego poeksperymentowania ze światłem... no cóż, odniosłem wrażenie, że dla totalnego amatora wiele informacji było by niezrozumiałych, natomiast dla kogoś kto jak ja liczył na większą ilość praktyki, pozostał niedosyt...

Głowa do góry, trzeba się zaopatrzyć w lampę i ruszać w plener!

Wystawy robiły ogromne wrażenie! Można by spędzić cały dzień na zadumie

Zabawa "radiówką" dawała wiele frajdy! Osobiście preferuję CLS-a :)

 Pierwsze próby ze strobingiem

Jeden z prowadzących z Black Book

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz